„Istnieje coś takiego jak zarażenie podróżą i jest to rodzaj choroby w gruncie rzeczy nieuleczalnej”. Słowa Ryszarda Kapuścińskiego w pełni odzwierciedlają odczucia towarzyszące młodzieży z Krzywoustego podczas wycieczki do Chorwacji, którą odbyła na przełomie maja i czerwca. Spragnieni odkrycia tajemnic tego wyjątkowego bałkańskiego kraju, udaliśmy się w podróż pełną słońca, smaku świeżych owoców i niezapomnianych widoków lazurowego Adriatyku.
Pierwszym punktem wyprawy była jednak Słowenia i ukryte wśród tamtejszych gór Jaskinie Škocjańskie. Nie są to wyłącznie ciemne, podziemne korytarze, ale przede wszystkim rozległe, zapierające dech w piersiach przestrzenie, pełne fantazyjnych formacji skalnych. Majestatyczny nastrój stworzony dzięki oświetleniu oraz rwący potok wywarły na nas oszałamiające wrażenie.
Kolejny, upalny dzień przywitał nas w Splicie i Trogirze. W drugim co do wielkości mieście Chorwacji mięliśmy niepowtarzalną okazję zwiedzać jedyną na świecie starówkę ulokowaną w całości wewnątrz pałacu. Rezydencja rzymskiego cesarza Dioklecjana pozwoliła nam na podróż w czasie aż do III w. n.e. Zwiedzaliśmy bowiem nie tylko zakątki znakomicie zachowanego pałacu, ale także uczestniczyliśmy w audiencji samego cesarza Rzymu. Stamtąd udaliśmy się do znacznie mniejszego, lecz nie mniej interesującego Trogiru, nazywanego „małą Wenecją”. Tamtejsza starówka, podobnie jak Pałac Dioklecjana w Splicie, wpisana jest na listę UNESCO, co absolutnie nie wzbudziło naszych wątpliwości. Renesansowy ratusz miejski, katedra św. Wawrzyńca i port tworzą cudowną, śródziemnomorską atmosferę, zachwycając swoim pięknem.
Czwarty dzień wycieczki w całości poświęcony był zwiedzaniu Dubrownika – „perły Adriatyku”. Spacer po starym mieście otoczonym niezniszczonymi przez wieki murami nabrał niepowtarzalnego charakteru dzięki przybliżonym nam faktom na temat bogatej historii tego kupieckiego miasta. Piliśmy wodę z Wielkiej Studni Onufrego, spacerowaliśmy wąskimi, kamiennymi uliczkami i zwiedzaliśmy katedrę Najświętszej Maryi Panny. Najlepiej w pamięć zapadła nam jednak pani przewodnik, która swoim niewymuszonym, błyskotliwym żartem sprawiła nam ogromną przyjemność i pozwoliła na długo zapamiętać wiele informacji o tym niezwykłym mieście.
Po dwudniowym zwiedzaniu zakątków Chorwacji przyszedł czas na zwiedzanie Mostaru w Bośni i Hercegowinie. To miejsce było pewnym przełamaniem dotychczasowej aury, ponieważ przekraczając granice miasta, wstąpiliśmy częściowo w krąg kultury islamu. Częściowo, bo Mostar jest miastem, które łączy kilka kultur – chrześcijańską, żydowską i islamską. Przekonaliśmy się o tym spacerując m.in. w dzielnicy Star Carsija oraz w sąsiedztwie meczetów i kościołów katolickich. Symbolem jedności miasta jest reprezentacyjny „Stary Most”, łączący dwa brzegi rzeki Neretwy, z którego śmiałkowie dokonują karkołomnych skoków. W Bośni i Hercegowinie zwiedziliśmy także Klasztor Derwiszów w Blagaju.
Pożegnaniem z Bałkanami była dla nas wizyta w Parku Narodowym Jezior Plitwickich w Chorwacji. Po zwiedzaniu miast przyszła pora na kontemplację natury, która stworzyła w tym miejscu 16 turkusowych jezior i 72 wodospady. Doświadczyliśmy potężnej mocy wody i nienaruszonego piękna przyrody. Widoki podziwialiśmy z lądu i z pokładu statku.
Dzięki pracy organizatora Violetty Hejzy i opiekunów Kornelii Kwadrans-Giminskiej i Pawła Darula, marzenia o odkryciu Bałkan stały się rzeczywistością, a wspomnienia pozostaną z nami na długo.
Autor artykułu : Paweł Hejza, kl. III prawnicza